Dyrdymały

Dyrdymały

nie do końca poważne przemyślenia na różne tematy

Czytanki:

Jesteś tym, do czego przywykniesz

Siła nawyku Charlesa Duhigga

Nigdy nie prze­pa­da­łam za książ­ka­mi moty­wa­cyj­ny­mi. Ale ponie­waż na wio­snę posta­no­wi­łam wziąć się za sie­bie, a Siła nawy­ku była aku­rat w pro­mo­cji, stwier­dzi­łam „a co mi tam” i kupi­łam ebo­oka. Zaczę­łam czy­tać i bar­dzo szyb­ko doszłam do wnio­sku, że to było jed­no z naj­le­piej wyda­nych 9,99 zło­tych w moim życiu.

To nie jest książka motywacyjna

Więk­szość ksią­żek moty­wa­cyj­nych, któ­re czy­ta­łam do tej pory, było niczym puste kalo­rie. Dawa­ły spo­ry ładu­nek pozy­tyw­nej ener­gii mówiąc: „jesteś wspa­nia­ła, wsta­waj wcze­śnie, nie trać cza­su na głu­po­ty, miej wia­rę w sie­bie, a szyb­ko osią­gniesz awans, sła­wę i bogac­two”, ale to zachę­ca­ło mnie do dzia­ła­nia jedy­nie przez krót­ką chwi­lę. Zapał zawsze szyb­ko mijał. Poza tym, znów trosz­kę jak w przy­pad­ku jedze­nia sło­dy­czy – dłuż­sze spo­ży­wa­nie tego typu ksią­żek, sta­wa­ło się cięż­ko­straw­ne, męczą­ce i po pro­stu nud­ne (ok, jedze­nie sło­dy­czy nigdy nie sta­je się nud­ne, ale mniej­sza o to).

Siła nawy­ku pod­cho­dzi do moty­wo­wa­nia czy­tel­ni­ka zupeł­nie ina­czej. Nie ma w niej uni­wer­sal­nych porad, któ­re moż­na zasto­so­wać do wszyst­kie­go i jed­no­cze­śnie do nicze­go. Nie ma moty­wa­cyj­nych mów o znaj­dy­wa­niu w sobie ener­gii do dzia­ła­nia. I nie ma oczy­wi­stych oczy­wi­sto­ści, takich jak wspo­mnia­ne wcze­sne wsta­wa­nie i nie tra­ce­nie cza­su na głupoty.

Oparte na faktach

Duhigg w swo­jej książ­ce opo­wia­da praw­dzi­we histo­rie. Przed­sta­wia­jąc auten­tycz­ne losy ludzi, firm oraz ruchów spo­łecz­nych poka­zu­je, jak dzia­ła­ją nawy­ki. Bar­dzo czę­sto są to opo­wie­ści na tyle inte­re­su­ją­ce, że moż­na póź­niej ich zna­jo­mo­ścią zabły­snąć w towa­rzy­stwie, przy­ta­cza­jąc je jako cie­ka­wost­kę. Ja dla przy­kła­du już kil­ka­krot­nie zaim­po­no­wa­łam innym mówiąc, dla­cze­go pasta do zębów się pie­ni. Ale przed wami popi­sy­wać się nie będę – jeśli chce­cie się dowie­dzieć do cze­go słu­ży pia­na w paście do zębów – zer­k­nij­cie do książki.

Dodat­ko­wo Duhigg sto­su­je jesz­cze jeden chwyt, zupeł­nie nie pasu­ją­cy do ksią­żek moty­wa­cyj­nych – clif­fhan­ge­ry. I tak przy­kła­do­wo mamy opo­wieść o tre­ne­rze, któ­ry pod­rzęd­ną dru­ży­nę base­bal­lu dopro­wa­dza do pierw­szej ligi. W pew­nej chwi­li poja­wia się stwier­dze­nie, że wszyst­ko szło dobrze i nikt nie mógł prze­wi­dzieć tra­ge­dii, któ­ra nastą­pi­ła póź­niej. Po czym Duhigg zaczy­na pisać o kimś zupeł­nie innym, a do tre­ne­ra base­bal­lu wra­ca dopie­ro po kil­ku stro­nach. Tego typu, pro­sty zabieg powo­du­je, że książ­kę czy­ta się niczym dobry kry­mi­nał – nie moż­na się od niej oderwać.

Nawykoholik

Siła nawy­ku nie jest porad­ni­kiem, któ­ry zmie­ni wasze życie. Głów­nym celem Duhig­ga zda­je się być otwar­cie czy­tel­ni­ko­wi oczu, uświa­do­mie­nie ist­nie­nia rze­czy, któ­rych nie dostrze­gał, mimo iż miał je tuż przed nosem. Po prze­czy­ta­niu książ­ki nie sta­łam się bar­dziej zmo­ty­wo­wa­na do dzia­ła­nia. Zamiast tego spoj­rza­łam na swo­je życie nie­co kry­tycz­niej. I to mia­ło więk­szą war­tość, niż zagrze­wa­ją­ce do dzia­ła­nia sen­ten­cje, któ­rych peł­ne były wcze­śniej­sze porad­ni­ki, jakie przeczytałam.

Książ­ka Duhig­ga uświa­do­mi­ła mi, jak bar­dzo nawy­ki wpły­wa­ją na nasze życie, wręcz kształ­tu­jąc naszą oso­bo­wość. Poka­zał, że zły nawyk, niczym nałóg, może pogrą­żyć czło­wie­ka jak alko­hol lub nar­ko­ty­ki. Ale jest nadzie­ja – jeśli się go dostrze­że i spró­bu­je zmie­nić, nie tyl­ko pozbę­dzie­my się jed­ne­go ele­men­tu, któ­ry nas nisz­czy, ale też ta poje­dyn­cza zmia­na zmo­dy­fi­ku­je inne, powią­za­ne z nią nawy­ki. Co koniec koń­ców dopro­wa­dzi do tego, że zmie­ni­my się na lepsze.

Przy czym, to jest jedy­nie moje zda­nie na ten temat. Siła nawy­ku jest napi­sa­na w taki spo­sób, że wyda­je mi się, iż każ­dy czy­tel­nik będzie mógł zin­ter­pre­to­wać jej treść nie­co inaczej.


Koniecz­nie się­gnij­cie po tą książ­kę, jeśli chce­cie się zmo­ty­wo­wać do dzia­ła­nia. I jeśli moty­wo­wać się nie chce­cie lub nie musi­cie. Albo jeśli szu­ka­cie cie­ka­wej lek­tu­ry na waka­cje. Lub choć­by po to, by dowie­dzieć się, dla­cze­go ta prze­klę­ta pasta do zębów się pie­ni. Każ­dy powód jest dobry. Bo to jest po pro­stu jed­no z tych dzieł, któ­re powin­ni­ście przeczytać.

Siłę nawyku możecie kupić między innymi w tych księgarniach:

Siła nawyku okładka

źró­dło obraz­ka ilu­stru­ją­ce­go wpis: Psy­cho­log Pisze