Dyrdymały

Dyrdymały

nie do końca poważne przemyślenia na różne tematy

Zapiski Administracyjne:

Nowy, prawie pusty, ale pięknie zakodowany

Witam na stronie nowych Dyrdymałów!

Oko­ło trzech mie­się­cy pla­no­wa­nia. Mniej wię­cej dwa tygo­dnie i kil­ka week­en­dów pisa­nia. Ponad dwa i pół tysią­ca lini­jek kodu. Jeden Word­Press. Jed­na Hoł­ka. I w koń­cu się uda­ło! Z dumą pre­zen­tu­ję nową odsło­nę mojej stro­ny www oraz Dyrdymałów!

You’ve redecorated! I don’t like it!

„Gdzie są kolo­ro­we kar­tecz­ki?” „Cze­mu wszyst­ko jest takie mono­chro­ma­tycz­ne i asce­tycz­ne?” Rozu­miem, że część z was mogła się po wyre­mon­to­wa­nym blo­gu spo­dzie­wać cze­goś nowe­go, lep­sze­go. Myśli­cie, że wymie­ni­łam Mer­ce­de­sa na Malu­cha? Nie myli­cie się. Ale wie­cie co? Ten Maluch ma pod maską sil­nik Fer­ra­ri. Oraz masę baje­rów, któ­re sama zrobiłam.

Nie ma kolo­ro­wych kar­te­czek? Nie mar­tw­cie się, obie­cu­ję, że te jesz­cze wró­cą. I będą lep­sze i ład­niej­sze niż dotych­czas. Bo to, co widzi­cie teraz, jest dopie­ro pierw­szą wer­sją ser­wi­su. Pla­nu­ję jesz­cze wie­le zmian. Ale naj­waż­niej­sze – czy­li napi­sa­nie głów­ne­go kodu stro­ny – mam już za sobą.

Podążam za modą, więc strona jest w wersji beta

Beta, zna­czy wer­sja prób­na, któ­ra powin­na dzia­łać popraw­nie, ale mogą poja­wić się w niej pew­ne błę­dy. Nie znam dokład­nych sta­ty­styk, ale wie­le ser­wi­sów inter­ne­to­wych jest wła­śnie w wer­sji beta. Cze­mu więc z moją stro­ną mia­ło­by być inaczej?

Teo­re­tycz­nie wszyst­ko powin­no dzia­łać popraw­nie. Ale wie­cie, jak to jest – ja mogłam prze­kli­kać wszyst­ko po pięć razy i nie zna­leźć żad­ne­go błę­du, wy nato­miast może­cie mieć takie (nie)szczęście, że klik­nie­cie w coś raz i natych­miast poja­wi się jakiś error. Gdy­by więc coś dzia­ła­ło nie tak, jak powin­no – pro­szę, daj­cie mi znać. Mailo­wo (adres na dole stro­ny) albo tutaj, w komentarzu.

Nie wiem też, jak (i czy w ogó­le) dzia­ła kanał RSS. Nie było wpi­sów, więc nie mia­łam moż­li­wo­ści prze­te­sto­wa­nia tej opcji.

Porządek z kategoriami, tagi i inne bajery

Jed­nym z minu­sów Blog­ge­ra było to, że nie obsłu­gi­wał jed­no­cze­śnie kate­go­rii i tagów. A co wię­cej – nie potra­fił wyświe­tlić kate­go­rii przy tytu­le (albo ja nie wie­dzia­łam, jak go do tego zmu­sić). Efekt, jak widzie­li­ście był taki, że ręcz­nie dopi­sy­wa­łam komen­ta­rze do tytu­łu. Co po pierw­sze było nie­co iry­tu­ją­ce, a po dru­gie – zna­czą­co wydłu­ża­ło sam tytuł. Inna spra­wa, że nie­któ­re kate­go­rie mia­ły dość ogól­ne nazwy i tema­ty­ką nie­co się pokry­wa­ły, przez co cza­sem sama nie mogłam zde­cy­do­wać, do któ­rej kate­go­rii dany post przypisać.

Teraz – mam nadzie­ję – w kate­go­riach w koń­cu zapa­nu­je porzą­dek. Każ­dy wpis będzie dodat­ko­wo ozna­czo­ny taga­mi, któ­re na tym blo­gu może zbyt­nio się nie przy­da­dzą, ale na pew­no będą mia­ły duże zna­cze­nie w DFS-ach (nazwi­ska akto­rów i reżyserów).

Z dodat­ko­wych baje­rów, jak być może zauwa­ży­li­ście, poni­żej tytu­łu wpi­su wid­nie­je infor­ma­cja o prze­wi­dy­wal­nym cza­sie czy­ta­nia. W usta­wie­niach domyśl­nych było 250 słów na minu­tę i taką war­tość zosta­wi­łam. Ale nie mam poję­cia, jaka jest wasza szyb­kość czy­ta­nia. W związ­ku z tym pro­szę – dziś i pod­czas czy­ta­nia kil­ku następ­nych wpi­sów sprawdź­cie, jak bar­dzo wasz czas róż­nił się od tego poda­ne­go na blogu.

It’s alive!… eee, znaczy się responsive

Kod stro­ny jest napi­sa­ny wedle naj­now­szych stan­dar­dów. Zda­ję sobie jed­nak spra­wę z tego, że nazwy takie jak HTML5 i CSS3 nic wam nie mówią, liczy się to, jak stro­na dzia­ła i wyglą­da. I tu na sce­nę wkra­cza respon­syw­ność. O co cho­dzi? Ode­rwij­cie się na chwi­lę od czy­ta­nia i zmień­cie roz­miar prze­glą­dar­ki. Widzi­cie, jak pięk­nie wszyst­ko się zmniej­sza lub powięk­sza, dosto­so­wu­jąc do sze­ro­ko­ści okna prze­glą­dar­ki? To jest wła­śnie respon­syw­ność. A jakie to ma zasto­so­wa­nie (poza tym, że u góry, w menu wszyst­ko się faj­nie rusza)? Ano takie, że stro­na powin­na ład­nie wyglą­dać nie tyl­ko na dużym, kom­pu­te­ro­wym moni­to­rze, ale tak­że na ekra­nie tele­fo­nu lub tabletu.

Oczy­wi­ście znów: nie wszyst­ko jest w tej kwe­stii w stu pro­cen­tach dopra­co­wa­ne (np. w wido­ku dla mniej­szych urzą­dzeń doce­lo­wo menu głów­ne będzie poka­zy­wać się dopie­ro po klik­nię­ciu w odpo­wied­nią ikon­kę). I znów: jestem otwar­ta na wszel­kie uwa­gi i sugestie.

Uwaga, trwa retrokonwersja!

Jedy­ną głu­pią rze­czą w pisa­niu blo­ga w nowym miej­scu jest to, że tra­ci się cią­głość. Poprzed­nie wpi­sy niby gdzieś tam są, ale jed­nak jest tro­chę tak, jak­by ich nigdy nie było. Oczy­wi­ście mogła­bym tego unik­nąć poprzez import sta­rych postów w nowe miej­sce. Ale te poprzed­nie wpi­sy mają zupeł­nie inne for­ma­to­wa­nie i popsu­ły­by nowy wygląd. Posta­no­wi­łam więc, że prze­nio­sę sta­re posty ręcz­nie. Co praw­da nie wszyst­kie, tyl­ko te – moim zda­niem – naj­cie­kaw­sze. Jed­nak­że znów – nie mam zie­lo­ne­go poję­cia, jaki to będzie mia­ło wpływ na kanał RSS. Jeśli więc sub­skry­bu­je­cie Dyr­dy­ma­ły w ten spo­sób – nie dziw­cie się, gdy będą wam wyska­ki­wać posty z zamierz­chłej przeszłości.

Plany na przyszłość

Jak już pisa­łam, to co widzi­cie w obec­nej chwi­li, to dopie­ro począ­tek. Ser­wis jesz­cze się zmie­ni, zyska nowe funk­cjo­nal­no­ści. Pla­nu­ję mię­dzy inny­mi wpro­wa­dzić jesz­cze dwie inne skór­ki (do wybo­ru) – jed­ną dla fanów kolo­ro­wych kar­te­czek, dru­gą dla osób pre­fe­ru­ją­cych ciem­niej­szy interfejs.

Na kolo­ro­wych kar­tecz­kach z Blog­ge­ra znaj­do­wa­ły się dodat­ko­we infor­ma­cje – je tak­że pla­nu­ję tutaj poka­zy­wać. Może­cie więc być pew­ni, że wkrót­ce się pojawią.

Pew­ne zmia­ny na pew­no nastą­pią na mojej nie­blo­go­wej stro­nie. Na razie są na niej pust­ki, kil­ka na szyb­ko wrzu­co­nych rze­czy z poprzed­niej wer­sji stro­ny. Ale to tak­że się zmie­ni. I co wię­cej – mam nadzie­ję, że poza sta­ro­cia­mi, zapre­zen­tu­ję tam też kil­ka nowych rzeczy.

Fuck yeah, I did it!

Rozu­miem, że część z was być może chcia­ło­by mnie zapy­tać: chcia­ło ci się? Po co to wszyst­ko? Po co mi było prze­no­sze­nie blo­ga, sko­ro sta­ry dział dobrze? I cze­mu zako­do­wa­łam całość sama, sko­ro mogłam użyć jakiejś, już goto­wej, skór­ki dla Word­Pres­sa i wszyst­ko hula­ło­by bez­błęd­nie (i może nawet wyglą­da­ło lepiej). No i po co mar­no­wać czas, urlop i waka­cyj­ną pogo­dę na sie­dze­nie przed komputerem?

A po co ludzie – na przy­kład – cho­dzą po górach? Głów­nym powo­dem nie są pięk­ne wido­ki, czy świe­że powie­trze. Tyl­ko wal­ka z samym sobą, z wła­sny­mi ogra­ni­cze­nia­mi i sła­bo­ścia­mi. A po zdo­by­ciu szczy­tu, czło­wiek czu­je, że nie tyl­ko osią­gnął swój cel, ale tak­że – że jeśli to mu się uda­ło, to teraz nie­strasz­ne mu będą żad­ne inne prze­ciw­no­ści losu. Dla mnie zako­do­wa­nie tego wszyst­kie­go było jak wspię­cie się na Mount Eve­rest. Podej­rze­wam, że wysi­łek, jaki w to wło­ży­łam był rów­nie duży. A teraz satys­fak­cja też jest podobna.

Mam nadzie­ję, że wy też się cie­szy­cie. Że błę­dy w kodo­wa­niu (jeśli tako­we wystą­pią – pisz­cie!) nie utrud­nią wam zbyt­nio korzy­sta­nia z ser­wi­su. I że nowy wygląd nie tyl­ko przy­pad­nie wam do gustu, ale tak­że będzie dużo przy­jem­niej­szy w obsłu­dze, od poprzedniego.