Złote Dyrdymały:
Złote Dyrdymały 2017
Nietuzinkowe nagrody filmowo-serialowe
Szybko, nim skończy się luty! Pora na dyrdymałowe podsumowanie tego, co działo się w świecie filmów i seriali w zeszłym roku.
Szybko, nim skończy się luty! Pora na dyrdymałowe podsumowanie tego, co działo się w świecie filmów i seriali w zeszłym roku.
Mówi się, że żyjemy w kulturze remiksu. W radiu lecą covery starych przebojów, w kinach nowe wersje filmów z dawnych lat. A nawet, jeśli coś wydaje się „oryginalne”, po bliższej analizie okazuje się, że wykorzystuje stare, znane do bólu schematy. W ten świat popkultury z recyklingu świetnie wpisują się fanowskie widea (które lubię nazywać fanvidami), czyli krótkie, kilkuminutowe nagrania zmontowane z fragmentów filmów lub seriali. Niektórzy nie traktują fanvidów poważnie. Uważają je za przejaw odtwórczej twórczości, coś, co nie ma artystycznej wartości. Ja jednak jestem odmiennego zdania.
W dzisiejszym Dyrdymale pokażę wam szczególny rodzaj fanvidów, jakim są fanowskie zwiastuny wzorujące się na prawdziwych trailerach filmowych. Usiądźcie więc wygodnie i podkręćcie dźwięk, bo w tym wpisie będzie masa rzeczy do oglądania.
Deadpool – niektórzy (w tym ja) kinową adaptację komiksu kochają, inni nienawidzą. Ale bez względu na to, jak oceniacie film, jedno jest pewne: Deadpool pokazał hollywoodzkim producentom coś, o czym my, widzowie od dawna staramy się im powiedzieć swoją obecnością w kinie i przed telewizorami. Pragniemy filmów i seriali w kategorii R! Czyli takich, w których przemoc będzie krwawa, zdenerwowani bohaterowie będą przeklinać i nikt nie będzie uprawiał seksu w bieliźnie, pod prześcieradłem w kształcie litery L.
Zazwyczaj nie wypowiadam się na temat polityki, równouprawnienia, dyskryminacji rasowej oraz innych tego typu spraw. Ale ostatnio kwestie te kilkukrotnie poruszono w kontekście kina i telewizji. Za każdym razem chciałam w związku z tym zabrać głos na łamach bloga, ale niestety pisanie nie idzie mi tak szybko jak bym chciała. Teraz jednak, gdy temat znowu wypłynął przy okazji Avengersów, stwierdziłam że trzeba jednak wziąć się w garść i napisać notkę o kilku, nieco ze sobą powiązanych, dość istotnych sprawach.