Szaleństwo Serialowe:
Popisy za kierownicą
Top Gear America, sezon 1
Kiedy ktoś opowiada mi z pasją o swoich zainteresowaniach – mogę go słuchać godzinami. Nawet, jeśli na dany temat nie mam zielonego pojęcia lub do tej pory zupełnie mnie on nie interesował. I przykładowo nie kręci mnie motoryzacja, ale jeśli o samochodach zacznie mówić William Fichtner – nie potrafię przejść obojętnie obok jego wypowiedzi (nie tylko z powodu tego, że Fichtner jest moim ulubionym aktorem).
Kiedyś w trakcie słuchania jednego z wywiadów, podczas których Fichtner zachwycał się samochodami, pomyślałam sobie, że aktor powinien kiedyś (czytaj: na filmowo-serialowej emeryturze) zostać gospodarzem programu o motoryzacji. I chyba nie tylko mi wpadł do głowy taki pomysł (albo też ktoś w Hollywood czyta moje myśli), bo w tym roku William (mam nadzieję, że jeszcze nie myślący o emeryturze) został jednym z prowadzących w amerykańskiej wersji Top Gear.
Pierwszy sezon programu niedawno dobiegł końca, a ja w dzisiejszym Dyrdymale spróbuję odpowiedzieć na pytanie, czy oglądanie Fichtnera w nowej „roli” było dla mnie spełnieniem marzeń, czy też jedną z sytuacji typu „uważaj, czego sobie życzysz”. I czy Top Gear America sam w sobie jest produkcją, na którą warto zwrócić uwagę.
PS. We wpisie pojawią się ruchome GIFy. Nie przepadam za taką formą ilustracji i z góry przepraszam tych, którzy również jej nie lubią. Niestety w niektórych przypadkach do treści Dyrdymała nie pasowało ani zdjęcie, ani wideo (bo takich w sieci po prostu nie było), tylko właśnie GIF.