Dyrdymały

Dyrdymały

nie do końca poważne przemyślenia na różne tematy

Wpisy z tagiem: Kraków

A w Krakowie, Wspominki z Wycieczek:

Strachy na Floriańskiej

Lost Souls Alley

Jestem w ciem­nym poko­ju. Jedy­ne źró­dło świa­tła – kiep­ska latar­ka. Drzwi wyj­ścio­we zamknię­te na kłód­kę z kodem. Razem z Sio­strą i jej chło­pa­kiem – Domi­ni­kiem, roz­glą­da­my się po pomiesz­cze­niu – kod powi­nien gdzieś tutaj być zapi­sa­ny. W koń­cu go znaj­du­je­my. Zaczy­na­my maj­stro­wać przy kłód­ce, ale jest cięż­ko, bo dło­nie lek­ko nam drżą i pocą się ze stra­chu. Nagle sły­szy­my nie­po­ko­ją­cy dźwięk za ple­ca­mi. Sio­stra kie­ru­je stru­mień świa­tła w tam­tą stro­nę. Nie jeste­śmy sami. W naszą stro­nę powo­li zmie­rza ubra­na w bia­łą, obdar­tą sukien­kę zjawa.

– Poświeć na kłód­kę, bo jej nie widzę! – wołam do Eli.

Sio­stra speł­nia moją proś­bę. Przez chwi­lę przy kiep­skim świe­tle dalej wybie­ram kod, ale mro­żą­cy krew w żyłach szept spra­wia, że Ela z powro­tem kie­ru­je latar­kę w inną stro­nę. Sły­szę jak Sio­stra gło­śno wcią­ga powie­trze, cofa się, napie­ra­jąc na mnie plecami.

– Jest coraz bli­żej, pośpiesz się! – krzyczy.

– Świeć na kłód­kę, świeć na kłód­kę! – odkrzy­ku­ję jej spa­ni­ko­wa­na, ze zgro­zą spo­glą­da­jąc na czła­pią­cą w naszą stro­nę postać.

Kłód­ka ustę­pu­je w ostat­niej chwi­li. Zja­wa rzu­ca się na nas wrzesz­cząc upior­nie. Prze­bie­ga­my przez próg i zamy­ka­my za sobą drzwi. Jeste­śmy w kolej­nym, jesz­cze strasz­niej­szym poko­ju nawie­dzo­nej kamie­ni­cy na Flo­riań­skiej 6.

Głupie Dyrdymalenie, Wpisy Archiwalne - LiveJournal:

Dziesięć kroków wstecz

Gdybym miała wechikuł czasu i kilka innych gadżetów…

Wyobraź sobie, że jesteś w posia­da­niu sze­ściu magicz­nych artefaktów.

Na nogach masz sied­mio­mi­lo­we buty, dzię­ki któ­rym jed­nym tup­nię­ciem jesteś w sta­nie prze­nieść się w dowol­ne miej­sce na Zie­mi (nie­ste­ty buty dzia­ła­ją tyl­ko w obrę­bie naszej pla­ne­ty, więc zapo­mnij o mię­dzy­ga­lak­tycz­nych podró­żach i kosmicz­nych przy­go­dach). W two­jej kie­sze­ni spo­czy­wa zło­ty klucz, przy pomo­cy któ­re­go możesz otwo­rzyć każ­dy zamek, a jeśli w pobli­żu nie będzie drzwi, klucz da ci moż­li­wość przej­ścia przez ścia­nę. U pasa masz zawie­szo­ną manier­kę z elik­si­rem poli­glo­to­wo­ści, któ­ry pozwo­li ci poro­zu­mie­wać się w dowol­nym języ­ku lub dia­lek­cie. A jeśli nie lubisz roz­ma­wiać z nie­zna­jo­my­mi – na gło­wę możesz zało­żyć czap­kę nie­wid­kę. Jak­by tego było mało, na two­jej szyi wisi amu­let nie­śmier­tel­no­ści, dzię­ki któ­re­mu nie będzie ci strasz­ne żad­ne zra­nie­nie, cho­ro­ba lub wybuch bom­by ato­mo­wej pro­sto w twarz.

Potra­fisz sobie to wyobra­zić? Dostrze­gasz moż­li­wo­ści, jakie dają ci posia­da­ne przed­mio­ty? Dobrze, w takim razie teraz naj­waż­niej­sze: ostat­ni magicz­ny przed­miot, któ­ry trzy­masz w dło­ni, to zega­rek pozwa­la­ją­cy na podró­że w czasie.