A w Krakowie, Wspominki z Wycieczek:
Strachy na Floriańskiej
Lost Souls Alley
Jestem w ciemnym pokoju. Jedyne źródło światła – kiepska latarka. Drzwi wyjściowe zamknięte na kłódkę z kodem. Razem z Siostrą i jej chłopakiem – Dominikiem, rozglądamy się po pomieszczeniu – kod powinien gdzieś tutaj być zapisany. W końcu go znajdujemy. Zaczynamy majstrować przy kłódce, ale jest ciężko, bo dłonie lekko nam drżą i pocą się ze strachu. Nagle słyszymy niepokojący dźwięk za plecami. Siostra kieruje strumień światła w tamtą stronę. Nie jesteśmy sami. W naszą stronę powoli zmierza ubrana w białą, obdartą sukienkę zjawa.
– Poświeć na kłódkę, bo jej nie widzę! – wołam do Eli.
Siostra spełnia moją prośbę. Przez chwilę przy kiepskim świetle dalej wybieram kod, ale mrożący krew w żyłach szept sprawia, że Ela z powrotem kieruje latarkę w inną stronę. Słyszę jak Siostra głośno wciąga powietrze, cofa się, napierając na mnie plecami.
– Jest coraz bliżej, pośpiesz się! – krzyczy.
– Świeć na kłódkę, świeć na kłódkę! – odkrzykuję jej spanikowana, ze zgrozą spoglądając na człapiącą w naszą stronę postać.
Kłódka ustępuje w ostatniej chwili. Zjawa rzuca się na nas wrzeszcząc upiornie. Przebiegamy przez próg i zamykamy za sobą drzwi. Jesteśmy w kolejnym, jeszcze straszniejszym pokoju nawiedzonej kamienicy na Floriańskiej 6.