Dyrdymały

Dyrdymały

nie do końca poważne przemyślenia na różne tematy

Wpisy z tagiem: komunikacja

Blogowanie i Internety, Głupie Dyrdymalenie:

Ból dupy i inne hejterstwa

Jak krytyczna powinna być krytyka?

Zwy­kle nie zaglą­dam na stro­ny inter­ne­to­we peł­ne nie­na­wi­ści, głu­pot i innych strasz­no­ści. Nie czy­tam też komen­ta­rzy (innych, niż te na Dyr­dy­ma­łach :). To powo­du­je, że żyję w błęd­nym, ale zapew­nia­ją­cym spo­kój ducha prze­świad­cze­niu, iż w sie­ci więk­szość ludzi jest mądra, miła i tole­ran­cyj­na. Cza­sem jed­nak natknę się na coś, co psu­je tą ilu­zję. I wte­dy dopa­da mnie szok i nie­do­wie­rza­nie. Przede wszyst­kim niedowierzanie. 

Dziś podzie­lę się z wami takim wła­śnie nie­do­wie­rza­niem. Ostat­nio parę rze­czy zabu­rzy­ło bowiem moją ilu­zję „dobre­go inter­ne­tu”. Co praw­da wiem, że to, co napi­szę, dla nie­któ­rych z was może nie być Dyr­dy­ma­łem, tyl­ko zwy­kłym bana­łem. Jed­nak z dru­giej stro­ny cza­sem kon­cep­ty zro­zu­mia­łe dla jed­nej oso­by są zupeł­nie obce dla kogoś inne­go. Może więc te oczy­wi­ste oczy­wi­sto­ści z dzi­siej­sze­go Dyr­dy­ma­ła nie będą dla wszyst­kich aż tak oczywiste?

Okiem Niepoczytalnego Bibliotekarza Cyfrowego:

Dlaczego warto uczestniczyć w konferencjach naukowych

i jak się na nich dobrze bawić

Daw­no, daw­no temu, kie­dy stu­dio­wa­łam na INi­Bie, wzię­łam udział w kil­ku stu­denc­kich kon­fe­ren­cjach nauko­wych. Impre­zy te jed­nak bar­dziej mnie stre­so­wa­ły i nudzi­ły, niż cie­szy­ły. Zupeł­nie nie rozu­mia­łam więc ludzi, któ­rzy twier­dzi­li, że uczest­ni­cze­nie w wyda­rze­niach tego typu to faj­na zaba­wa. Ale czas minął, a ja doro­słam (i przy oka­zji może tro­chę się zesta­rza­łam) i wie­cie co? Teraz też zali­czam się do osób, któ­re lubią brać udział w kon­fe­ren­cjach naukowych!

Tydzień temu uczest­ni­czy­łam, w takiej wła­śnie, orga­ni­zo­wa­nej przez Uni­wer­sy­tet Peda­go­gicz­ny, kon­fe­ren­cji. Nie podej­mę się tu zre­la­cjo­no­wa­nia tego wyda­rze­nia, bo – powiedz­my sobie szcze­rze – Dyr­dy­ma­ły nie są odpo­wied­nim miej­scem, na takie pod­su­mo­wa­nie. Zamiast tego, z dużym przy­mru­że­niem oka, wyja­śnię wam, cze­mu kon­fe­ren­cje nauko­we są cool i dla­cze­go war­to brać w nich udział.

Blogowanie i Internety, Głupie Dyrdymalenie:

Wyznania milczącego czytelnika

czyli dlaczego nie komentuję twojego bloga

Daw­no, daw­no temu (niby we wrze­śniu, ale w inter­ne­to­wej ska­li cza­su od wrze­śnia minę­ły eony) prze­czy­ta­łam arty­kuł o tym, dla­cze­go war­to komen­to­wać wpi­sy na blo­gach. Pod­pi­su­ję się pod tym tek­stem wszyst­ki­mi czte­re­ma łap­ka­mi. Zwłasz­cza że na Dyr­dy­ma­łach, gdzie śred­nia ilość komen­ta­rzy (przy zaokrą­gle­niu w górę) wyno­si zero, każ­dy odzew ze stro­ny czy­tel­ni­ków jest dla mnie na wagę złota.

Nie­ste­ty jest to z mojej stro­ny pew­na hipo­kry­zja. Bo nie tyl­ko blo­gu­ję, ale tak­że czy­tam blo­gi innych i zazwy­czaj jestem tym naj­gor­szym, nie­ko­men­tu­ją­cym typem czy­tel­ni­ka. Przy czym nie wyni­ka to z mojej zło­śli­wo­ści lub leni­stwa. Powo­dów jest spo­ro. Posta­no­wi­łam je wymie­nić, bo a nuż mil­czą­cych czy­tel­ni­ków, któ­rzy myślą podob­nie jak ja, jest w inter­ne­cie wię­cej. A jeśli czy­ta mnie autor inne­go blo­ga – być może moje uwa­gi dadzą ci – blo­ge­rze-czy­tel­ni­ku – w jakiś spo­sób do myślenia.

Blogowanie i Internety, Głupie Dyrdymalenie, Przeniesione na nowe Dyrdymały:

Nie dziel się tym, czego nie lubisz

Bo po co psuć humor innym?

Dziś będzie o pew­nym inter­ne­to­wym zja­wi­sku, któ­re jest tro­chę jak jedze­nie fast-foodów albo prze­bie­ga­nie na pasach na czer­wo­nym świe­tle, gdy nic nie jedzie. Niby każ­dy z nas wie, że nie powi­nien tego robić, ale jed­nak są sytu­acje, kie­dy zda­je się, że po pro­stu nie moż­na inaczej.

Tekst będzie pełen tru­izmów, rze­czy z któ­rych – jak mi się wyda­je – więk­szość zda­je sobie spra­wę. Ale wła­śnie przez to, że to taki banał – mało kto o tym mówi, choć mówić się powin­no. Piszę więc w nadziei, że mój tekst skło­ni kogoś z was do reflek­sji i być może w przy­szło­ści powstrzy­ma przed ponow­nym popeł­nie­niem tego typu błędu.