Dyrdymały

Dyrdymały

nie do końca poważne przemyślenia na różne tematy

Bardziej Poważnie, Przeniesione na nowe Dyrdymały:

Patriotyzm

co dla mnie oznacza to słowo

Mamy dziś nie­zwy­kły dzień. Jedy­ny taki na sto lat. Z tej oka­zji mam dla was nie­co­dzien­ne­go Dyr­dy­ma­ła, nad któ­re­go tre­ścią zasta­na­wia­łam się mniej wię­cej od roku.

Ten wpis został prze­nie­sio­ny na nową wer­sję Dyrdymałów.

Możesz go zoba­czyć i sko­men­to­wać TUTAJ.

Czym jest patriotyzm?

Przy oka­zji zeszło­rocz­ne­go Świę­ta Nie­pod­le­gło­ści zada­łam sobie pyta­nie: „co dla mnie ozna­cza patrio­tyzm?”. Bo z nim jest tro­chę, jak z wia­rą – niby wszy­scy wie­my, o co cho­dzi, ale każ­dy defi­niu­je to poję­cie na wła­sny spo­sób. I choć na pierw­szy rzut oka patrio­tyzm moż­na łatwo opi­sać sło­wa­mi, to im dłu­żej wyja­śnia się, o co w nim cho­dzi, tym bar­dziej czło­wiek zaczy­na „gubić się w zezna­niach”. Oka­zu­je się bowiem, że w grę wcho­dzi coś wię­cej, niż hasło z Wiki­pe­dii. Liczą się uczu­cia, a te już nie tak łatwo sformułować.

Myśla­łam więc nad tym patrio­ty­zmem przez ostat­ni rok i myśla­łam. Spo­dzie­wa­łam się, że po tak dłu­gim cza­sie uda mi się sfor­mu­ło­wać dłu­gą listę wytycz­nych. Tym­cza­sem – co mnie samą moc­no zasko­czy­ło – oka­zu­je się, iż w moim odczu­ciu patrio­tyzm spro­wa­dza się do hmm… kil­ku pro­stych prawd.

Nie rób obciachu za granicą

Sły­sza­łam, że w innych kra­jach Pola­cy nie mają naj­lep­szej opi­nii. Ale sły­sza­łam też, że prze­ciw­nie – za gra­ni­cą jeste­śmy lubia­ni i doce­nia­ni. Może więc te wszyst­kie nega­tyw­ne ste­reo­ty­py na nasz temat to tyl­ko… ste­reo­ty­py, któ­re powta­rza­my w Polsce?

Bez wzglę­du na to, jak wyglą­da spra­wa z tymi ste­reo­ty­pa­mi – myślę, że nale­ży zacho­wy­wać się tak, by potwier­dzać te pozy­tyw­ne opi­nie na nasz temat i zaprze­czać tym nega­tyw­nym. Zwłasz­cza, że złym postę­po­wa­niem spra­wia­my przy­krość nie tyl­ko miesz­kań­com innych kra­jów, ale też naszym roda­kom, któ­rzy są świad­ka­mi takie­go zacho­wa­nia.

I pro­szę, nie sto­suj­cie w tej chwi­li wha­ta­bo­uti­smu i nie mów­cie „ale jak [tu wstaw nazwę inne­go naro­du] wyjeż­dża­ją za gra­ni­cę, to też zacho­wu­ją się niewłaściwie”.

Bądź gościnny dla obcokrajowców

Wie­cie, kie­dy byłam naj­bar­dziej dum­na z tego, że jestem Pola­kiem? Kie­dy przez kil­ka dni gości­łam u sie­bie stu­dent­kę z zagra­ni­cy i poka­zy­wa­łam jej, jaki wspa­nia­ły jest mój kraj. I nie tyl­ko ja pęka­łam wte­dy z dumy, bo kie­dy na jeden dzień zawio­złam dziew­czy­nę do Zako­pa­ne­go – moi rodzi­ce byli rów­nie moc­no pod­eks­cy­to­wa­ni wizy­tą tego nie­ty­po­we­go gościa (gośció­wy?) z dale­kich krajów.

Nie­ste­ty, nasza słyn­na, Pol­ska gościn­ność pole­ga naj­czę­ściej na tym, że jeste­śmy przy­jaź­nie nasta­wie­ni do tury­stów, ale już nie­ko­niecz­nie do imi­gran­tów, któ­rzy pra­gną w naszym pięk­nym kra­ju pomiesz­kać nie­co dłu­żej. I jest to coś, cze­go nie potra­fię zro­zu­mieć. Bo owszem, moż­na kogoś nie lubić za to, że jest dup­kiem i nie zasłu­gu­je na naszą przy­jaźń. Ale gar­dzić kimś tyl­ko dla­te­go, bo uro­dził się w innym kra­ju? Jest w tym po pro­stu coś nielogicznego.

Poza tym zdra­dzę wam tajem­ni­cę: wspo­mnia­na wro­gość czę­sto wyni­ka ze stra­chu oraz nie­wie­dzy. I gdy imi­gran­tów spró­bu­je się poznać lepiej – mogą się oni oka­zać bar­dzo sym­pa­tycz­ny­mi ludźmi.

Bądź życzliwy dla innych Polaków

Daw­no temu popeł­ni­łam dłu­gi wpis na ten temat, więc teraz ujmę całość odro­bi­nę kró­cej. W obec­nej sytu­acji poli­tycz­nej w Pol­sce naj­bar­dziej mar­twi mnie nie to, kto nami rzą­dzi, ale to, że oso­by te sku­tecz­nie skłó­ca­ją ze sobą Pola­ków. I to jest coś, cze­mu nale­ży się sprze­ci­wiać, bo prze­cież jeste­śmy jed­nym naro­dem, brać­mi i siostrami!

Z resz­tą życz­li­wi powin­ni­śmy być nie tyl­ko przy oka­zji poli­tycz­nych dys­ku­sji, ale też gene­ral­nie, na co dzień. I nie cho­dzi o wiel­kie gesty, tyl­ko o codzien­ne sprawy.

War­to też raz na jakiś czas zadać sobie pyta­nie: czy to, co w tej chwi­li robię, nie będzie prze­szka­dzać komuś inne­mu? Czy powi­nie­nem roz­ma­wiać przez tele­fon w auto­bu­sie peł­nym ludzi? Czy wypa­da mi zosta­wić śmie­ci po pik­ni­ku na łonie natu­ry? Czy mam pra­wo iść środ­kiem ścież­ki rowe­ro­wej i kląć na rowe­rzy­stów, że prze­cież jak oni jeż­dżą po chod­ni­kach, to jest wszyst­ko w porząd­ku (co tak na mar­gi­ne­sie też jest wha­ta­bo­uti­smem)? I tak dalej, i tak dalej – wie­cie, o jakie zacho­wa­nia mi tutaj cho­dzi, prawda?

Tylko tyle i aż tyle

A więc nie rób obcia­chu, bądź gościn­ny dla obcych i życz­li­wy dla swo­ich. Tak rozu­miem patrio­tyzm i tak sta­ram się postępować.

Co praw­da wycho­dzi na to, że bycie patrio­tą ozna­cza mniej wię­cej to samo, co bycie dobrym i porząd­nym czło­wie­kiem. Ale w tym chy­ba nie ma nic złe­go. A przy oka­zji moż­na tak upiec dwie pie­cze­nie na jed­nym ogniu. 😉

Ten wpis został prze­nie­sio­ny na nową wer­sję Dyrdymałów.

Możesz go zoba­czyć i sko­men­to­wać TUTAJ.